poniedziałek, 20 stycznia 2014

13




 ***
Postanowił obudzić się już na dobre i udawać nieświadomego — być może chciał przekonać się, że wyolbrzymiał wszystko, oczywiście oprócz zachowania Sandry i Thomasa, albo upewnić się, że jego rodzina była całkowicie inna, niż sądził.
Całe szczęście, że wyszedłem z tego upadku bez większego szwanku — myślał, uwalniając się ze skórzanej uprzęży, która unieruchamiała jego twarz. Nie mógł wiedzieć ile wysiłku włożyli ratownicy medyczni w jego reanimację, ani tego, że w pewnym momencie był już jedną nogą w tym lepszym, prostszym świecie niebytu.
Odetchnął z ulgą, gdy wreszcie wyswobodził się całkowicie i mógł podciągnąć się na łokciach nieco do góry. Pokój był jasny i pusty, wszyscy gdzieś wyszli.
Po chwili jednak usłyszał ludzi wchodzących do środka. Zamknął oczy i opadł na poduszki — nie mógł się powstrzymać od podsłuchiwania. Kroki ucichły, czuł obecność, ale wszyscy musieli zgromadzić się dalej, pewnie przy oknie.
Będzie mógł chodzić bez problemów? — spytała zaniepokojona Angelika, a on skrzywił się, bo nie wiedział czy naprawdę martwiła się o niego, czy o sprawność maszynki od kasy.
Mogę państwa zapewnić, że tak — odezwał się rzeczowo męski głos, a w tle zaszeleściły przewracane kartki. — Nie wolno mu się nadwyrężać. Pół roku rehabilitacji w jakimś dobrym ośrodku plus szczególna opieka przed jakimkolwiek upadkiem. Proszę pamiętać, że wasz syn tylko cudem uszedł z życiem, więc tak dobre wyniki w tak krótkim czasie są jak błogosławieństwo. Musieliście szczególnie mocno wierzyć w niego. Podziwiam waszą wytrwałość i siłę jego organizmu.
Nastąpiły podziękowania, wydmuchiwanie nosów i śmiechy ulgi. Zbliżyli się, więc otworzył oczy, wprawiając ich w najwyższe uniesienie. Byli tam wszyscy — brakowało tylko najmłodszego, Lucasa.
Pozwolono mu podnieść się nieco, pół leżał więc, otoczony przez najbliższych, na których patrzył obojętnie, bo wcale ich już nie poznawał. Szczególną ignorancją darzył Sandrę, która tłumiła łzy, ściskając w dłoni swoją komórkę. Był niemal pewien, że płakała, bo miała nadzieję, że jednak się nie obudzi...
Gdzie Lucas? — spytał z zainteresowaniem, bo niecierpliwie oczekiwał przybycia osoby, która pozostawała mu bliska, choć wcale nie było pewne czy w ogóle byli braćmi. — Był tu, gdy spałem?
Angelika spojrzała na swojego męża, dając mu do zrozumienia, by w żadnym wypadku nie zabierał głosu. Posłuchał pokornie, jak zwykle. Stałe, wyblakłe już nieco, poczucie winy wciąż kazało mu uginać się przed nią, by wynagrodzić jego stare grzechy.
Twój brat wyjechał na kilka dni do Niemiec — poinformowała Gregora obojętnym tonem.
Skrzywił się i nie porzucił tematu, tak jak się spodziewała.
Do Niemiec? Po co? — spytał, zaniepokojony.
Na testy.
Opowiedziała mu piękną historię nowego sponsora Lucasa, który proponował wielkie pieniądze za współpracę. Niestety, ani słowem nie wspomniała Gregorowi, że firma ta wcześniej promowała właśnie jego i zobowiązania przerzucono na młodszego brata, by uniknąć sądów. Nie dowiedział się także tego, że Lucas przestał trenować saneczkarstwo dobre trzy lata wcześniej i od tamtej pory w tajemnicy uprawiał skoki.
***
Wypisano go ze szpitala w pewien ciemny, bardzo ponury dzień, gdy śnieg sypał gęsto i paraliżował ruch na wszystkich drogach. Spacerował po pokoju, czekając na powrót rodziców, którzy mieli zabrać go do domu. Odczuwał dyskomfort w nogach, ale tylko lekki, nie przeszkadzał mu on w chodzeniu. Zginał kolana, poruszał palcami — wszystko wydawało się być na najlepszej drodze do całkowitego wyzdrowienia.
Patrząc przez okno na szalejącą wichurę, myślał o tym kiedy powróci na skocznię, by wznowić treningi. Bieżący sezon był już stracony, ale kolejny zbliżał się wielkimi krokami.
Najgorsze było to, że nie pamiętał wcale momentu upadku — ostatnim jego wspomnieniem była panorama widoczna ze szczytu skoczni, gdy oczekiwał na ruch chorągiewki. Tyle. Ciemność, całkowita i nieprzewidywalna. Nie dawało mu to spokoju, dręczył się ciągle myślami, że można było tego uniknąć. Wznosiłby wtedy pięść w górę, tak jak lubił, a na jego szyi wisiałby złoty medal olimpijski, którym tak bardzo cieszył się ten skaczący tuż za nim przez większość sezonu.
Włożył na siebie kurtkę, po raz kolejny sprawdzając czy dobrze wyglądał — wiedział, że prędzej czy później dziennikarze wytropią go i napadną, jak to zwykle bywało. Nie chciał dać im powodów do zadowolenia. Musiał wyjść z podniesioną głową, jak prawdziwy mistrz!
Drzwi szczęknęły cicho, więc odwrócił się w tamtym kierunku. Sandra się zmieniła — już nie była taka piękna, jak mu się wcześniej wydawało. Może właśnie to, że przyłapał ją na zdradzie sprawiło, że wreszcie spadły mu klapki z oczu? Patrzył na nią i jedyne czego chciał, to wymiotować — długo, aż odczułby w środku całkowitą pustkę.
Jak się czujesz, kochanie? — spytała, podchodząc blisko, a jego uszu nie uszło, że przy ostatnim słowie dziwnie załamał jej się głos.
Odkaszlnęła, udając, że nic się nie stało i podniosła ręce do jego twarzy, całując go prosto w usta. Nie pozwolił sobie na skrzywienie i wytrzymał pieszczotę, jednak jego wargi pozostały nieruchome i obojętne.
A jak byś się czuła na moim miejscu? — odpowiedział pytaniem na pytanie, ucinając temat i odwrócił się z powrotem w stronę okna.
Nie naciskała. Chciała by był w dobrym humorze, bo miała zamiar oświadczyć mu, że będzie miał gościa. Długo myśleli nad tym ruchem — ona i Thomas — aż zdecydowali, że lepiej będzie kontynuować romans w tajemnicy przed wszystkimi. On miał partnerkę, ona Gregora. Mogli żyć szczęśliwie, zachowując się całkowicie normalnie i pozostawiając ich w nieświadomości.
Chciałbyś może się z kimś zobaczyć? — zaczęła, wkładając w tą kwestię tyle radości, że zdołała go zainteresować.
Pomyślał o Lucasie — może przywiozła go ze sobą?
Pewnie — rzucił tylko, czekając. Usiadł na łóżku, by dać nadwyrężonym nogom odrobinę spoczynku.
Oddaliła się, by zajrzeć przez drzwi. Zawołała do kogoś cicho, więc widocznie ten ktoś przez cały czas trzymał się blisko i czekał. Gregor śledził jej ruchy, pocierając dłońmi o kolana. Nie mógł się doczekać, by uściskać brata. Obaj wrócili z dalekiej drogi — młodszy z Niemiec, a on sam z zaświatów.
Dobrze widzieć cię w jednym kawałku, stary — odezwał się Thomas, wślizgując się do środka, a Gregor zaniemówił.
Patrzył na niego szeroko otwartymi oczami i uwierzyć nie mógł, że byli aż tak bezczelni! Żeby po tym wszystkim... przyłaził znów do tego pokoju i jeszcze zachowywał się jakby nic się nie stało. Robili z niego głupca... Kompletnego jelenia! Złość zawrzała w nim, niczym lawa w jądrze wulkanu i tylko sekundy dzieliły go od wybuchu.
Ty! — zawarczał, podnosząc się z miejsca.
Sandra, która natychmiast zwęszyła co się działo, wbiegła przed Thomasa i usiłowała zasłonić go własnym ciałem. Odepchnął ją brutalnie. Zaszlochała głośno, ale oni jej nie słyszeli. Gregor wpatrywał się w blondyna wzrokiem, którego nie powstydziłby się sam bazyliszek. Napięcie dosłownie krzesało iskry, które trzaskały w powietrzu.
Ty skurwielu! — dodał, kilkoma krokami zrównując się z Thomasem i popchnął go z całą mocą, na jaką było stać jego osłabione brakiem treningu mięśnie. — Dobrze ci było?
O czym ty mówisz? — Thomas silił się na spokój, odzyskując równowagę i stając w obronnej pozie. — Musisz się uspokoić, zaszkodziły ci leki.
Gregor dobrze wiedział, że to, co widział nie było wcale senną marą ani halucynacją wywołaną lekarstwami. Tracił panowanie nad złością, co było jego największą wadą, skrywaną głęboko i dokładnie przed wszystkimi. Tylko Sandra wiedziała jak było naprawdę — jeden jedyny raz poczuła jego gniew na własnym ciele i dlatego w tamtym momencie pozostała w miejscu, siedząc na podłodze tam, gdzie upadła, odepchnięta przez Thomasa.
Mogłem umrzeć... — wydusił Gregor, dławiąc obrzydzenie. — Mogłem już nigdy się nie obudzić, a ty posuwałeś moją kobietę... przy moim szpitalnym łóżku? Kim ty jesteś?
Sandra szlochała głośno, załamując dłonie i kiwając się w przód i w tył. Thomas patrzył na niego z szeroko otwartymi oczami, tracąc zdolność mówienia. Nie miał pojęcia co zrobić — nie spodziewał się, że Gregor wiedział o wszystkim.
Widziałeś nas? — spytał ze zgrozą, całkowicie się zapominając.
Brunet roześmiał się histerycznie, zaciskając pięści.
Widziałem, słyszałem a nawet czułem... chce mi się rzygać za każdym razem, gdy ta dziwka dotyka mojej skóry. Chciałbym... chciałbym...
To nie było tak jak myślisz... — przerwał mu Thomas, widząc, że tamten nie mógł wydusić z siebie kolejnych słów. — Wszystko stało się tak niespodziewanie i...
Zamilkł, widząc minę Gregora. Minęło kilka sekund, zanim zdążył zareagować, ale ten już mierzył do niego z pięści i po chwili palący ból rozlał się po policzku Thomasa, wyciskając strumień gorącej krwi z jego nosa i sprawiając, że chwilowo stracił równowagę.
Tego też się nie spodziewałeś, co? — krzyknął Gregor, rzucając się na niego i niemiłosiernie okładając pięściami całe jego ciało.
Sandra wrzeszczała głośno w nadziei, że ktoś z obsługi szpitalnej usłyszy ten harmider i przybiegnie z pomocą. Ona sama nie była w stanie się podnieść — świadomość tego, że Gregor wiedział o wszystkim, pozbawiła ją wszelkich sił. Wszystko przepadło: kariera, pieniądze i miłość.
Gregor miał przewagę. Znajdował przyjemność w głuchych okrzykach bólu swojego byłego przyjaciela. Chciał go zabić.
Nie rusza się rzeczy Schlierenzauera — wycedził, robiąc pauzę na uderzenie po każdym słowie. — Nie... rusza... się...!
Nie wiadomo co stało się później — czy to Gregor, osłabiony długą rekonwalescencją i nadmiernym stresem, stracił energię, czy może Thomas nagle odzyskał panowanie nad ciałem, ale nagle role się odwróciły i to on zaczął bić Gregora. Uderzał mocno i celnie, choć wiedział, że nie powinien. To był szał, znany jedynie młodym mężczyznom. Chęć dominacji i zwycięstwa w pojedynku, pomimo konsekwencji. Coś poszło nie tak — zapamiętali w bójce, nie zauważyli, że niebezpiecznie zbliżyli się do aparatur i urządzeń stojących pod ścianą. Wystarczył jeden ruch, mocne pchnięcie... Gregor wpadł na maszyny, uderzając w nie z całym impetem ciała, po czym padł na podłogę, a sprzęt — ciężki, masywny — wylądował na jego nogach, wywołując ból tak okropny, że natychmiast zabrał mu świadomość.

LENA
***
Jedyne, co zdołałam zrobić, to cofnąć odrobinę nogi, gdy Gregor przemknął obok mnie szybkim krokiem i ruszył w stronę Thomasa, który właśnie znikał za drzwiami pamiętnego pokoju.
Podniosłam zdezorientowane spojrzenie na Sandrę, szukając w jej wzroku jakiegoś świadectwa tego, że mogła jakoś wytłumaczyć mi tą sytuację... ale ona była równie jak ja zdumiona, jeśli nie bardziej. Widziałam jej strach... czułam go, bo sama także zaczęłam się bać.
On chodził... przez ten cały czas był sprawny i zdrowy, oszukując ich wszystkich, a także mnie. Tylko dlaczego? Po co? Co było powodem tego, że przez tyle dni siedział zamknięty w pokoju, udając kalekę?
Podniosłam się do pionu, mimo ostrych zawrotów głowy i zostawiłam stojącą jak słup Sandrę, udając się w stronę drzwi od pokoju z trofeami. Musiałam iść wzdłuż ściany, bo równowaga całkowicie mnie zawodziła. Chwiejnie dotarłam tam i wkroczyłam, jak się później okazało, na pole regularnej bójki.
Najpierw usłyszałam przeraźliwy brzdęk, a później dopiero zobaczyłam, że przezroczysta gablota, która skrywała wszystkie świadectwa kariery Gregora, rozprysła się w drobny mak, gdy obaj uderzyli w nią, złączeni w brutalnym uścisku.
Malutkie kawałki szkła sunęły po śliskiej i gładkiej podłodze, a kilka z nich z cichym szelestem uderzyło w moje buty. Schyliłam się, by podnieść jeden, nie wiadomo po co...
Mówiłem ci, że zginiesz, jeśli jeszcze raz odważysz się przekroczyć próg mojego domu! — ryknął Gregor, zakładając Thomasowi ramię pod brodę w taki sposób, że tamten mógł jedynie wygiąć się rozpaczliwie i walczyć o oddech. — Znów ją pieprzyłeś, mam rację?
Patrzyłam na nich z prawdziwym przerażeniem, bo po raz pierwszy w życiu byłam świadkiem takiego starcia. Gregor miał przewagę — był wyższy i widocznie silniejszy, choć to właśnie Thomas wydawał mi się lepiej zbudowany. Szarpali się i oddychali głośno, blondyn prawie już rzęził.
Nie miałam pojęcia co zrobić — rozpłakać się, jak przystało na dziewczynę, czy rzucić między nich, choć mogłam ucierpieć, i to bardzo. Mrugałam szybko, wyciągając nogę do przodu, by zrobić krok i natychmiast ją cofałam, opierając się na klamce.
Nie zrozumiesz tego... — wycharczał Thomas, ściskając dłońmi silne ramię Gregora, lecz ten wpadł w jakiś rodzaj szału i zamiast puścić go, jeszcze bardziej wzmocnił nacisk.
Masz rację. Masz cholerną rację, bo ja nigdy w życiu nie zabrałem się za obracanie twojej laski! — cedził słowa jakby były czymś wyjątkowo paskudnym. — Jesteś chory i dobrze o tym wiesz! Wszyscy wiedzieliśmy.
Nic z tego nie rozumiałam, ale coraz bardziej niepokoiła mnie słabość w głosie Thomasa — dusił się, to było bardziej niż pewne i w każdej chwili mógł stracić przytomność. Choć byłam całkowicie zdegustowana jego zachowaniem i zawiedziona tym, jaką osobą się okazał, to nie zmieniało faktu, że na moich oczach atakowany był człowiek, a ja nie robiłam dosłownie nic!
Miłość to... nie choroba... Gregor! Tylko ty tak myślisz... — wyszeptał Thomas, a w sekundę później jego ciało zwiotczało dziwnie, nogi się ugięły i padł na podłogę, między kawałki szkła oraz porozwalane puchary.
Właśnie ten moment wybrałam sobie na wybuch niepohamowanych łez i panikę. Widząc nieruchome ciało blondyna, który wyglądał na nieżywego, zaczęłam zanosić się szlochem i podskakiwać w miejscu jak szalona. Niech on nie będzie martwy... niech on nie będzie martwy! — prosiłam w myślach.
Podniosłam wzrok. Gregor poruszał palcami, zaciskał pięści i zginał ręce w łokciach, wciąż patrząc na swoją ofiarę. Nagle spojrzał na mnie, jakby dopiero zauważył, że byłam w tym samym pomieszczeniu. Nie wiem co zobaczył — przerażoną, rozdygotaną dziewczynę, która miała twarz upapraną krwią czy kolejny obiekt swojej żądzy mordu — ruszył w moją stronę, wyciągając dłonie. Wytrzeszczyłam oczy, a serce podeszło mi do gardła. Nie znasz go... — piszczał głos rozsądku, każąc mi jak najszybciej uciekać. Nie zrobi ci krzywdy, przecież to Gregor — tak sądziła druga strona, ta uczuciowa, zupełnie przez niego opanowana.
Nie zbliżaj się! — zawołałam głośno, a zgroza w moich głosie była doskonale słyszalna, nie mogłam ukryć tego, że cholernie się go bałam. — Ani kroku dalej...
Zatrzymał się, ślizgając na szklanych odłamkach i nie spuszczał ze mnie tego mrocznego wzroku, który przerażał, równocześnie hipnotyzując. Oddychałam tak głośno, że w uszach słyszałam jedynie szybki świst powietrza. Robiło mi się słabo.
Lena — powiedział miękko i cicho, głosem delikatnym jak aksamit, a ja zamknęłam oczy, bo jego ton poruszył moje wnętrze jak żaden inny. Cholerny psychopata!
Jesteś... jesteś... — jąkałam się, przełykając łzy. Dokazywałam palcem, ale wcale nie pomogło mi to w ułożeniu zdania. — To było...
Boli? — usłyszałam tuż przed sobą, więc gwałtownie otworzyłam oczy i chciałam cofnąć się do tyłu, ale objął mnie mocno zanim zdążyłam zareagować. Szarpnęłam się, a Gregor nie odpuścił. Podniósł dłoń do mojej twarzy, na co patrzyłam rozbieganym wzrokiem, by dotknąć czoła. Przesunął czubkami palców po opuchniętej skórze i dopiero wtedy poczułam jak rozległe były moje obrażenia. Jęknęłam boleśnie, tym razem jeszcze mocniej zaciskając powieki i całkowicie się poddając.
Przepraszam — szepnął, więc pokręciłam głową.
Drżały mi wargi, a łzy ciekły po policzkach. Musiałam wyglądać okropnie, ale w tamtym momencie miałam to gdzieś, bo właśnie byłam... w pieprzonym szoku!
Przepraszam — powtórzył i poczułam, że się nachylił, więc szeroko otworzyłam oczy, uderzając tyłem głowy w twarde odrzwi.
Jego usta musnęły moje czoło kilka razy — nie było w tym dotyku żadnej namiętności, a raczej chęć ulżenia mi w bólu. Takie pocałunki składa matka, gdy dziecko nabije sobie siniaka. Rozczuliło mnie to do tego stopnia, że kompletnie zapomniałam sprać go za wierutne kłamstwo jakiego się wobec mnie dopuścił. Powinnam była założyć nogi za pas i zwiewać jak najprędzej, ale nie mogłam.
Wytłumaczysz mi wszystko? — spytałam, becząc jak jakaś frajerka. Nie mogłam się powstrzymać. Musiałam się poużalać — nad sobą, nad nim i nad tym okropnym domem, który był świadkiem tak pokręconych zdarzeń.
Pokiwał głową, patrząc mi prosto w oczy i wiedziałam, że tym razem będzie całkowicie szczery. Gdy jego chłodne dłonie przesunęły się wzdłuż moich rąk, muskając drżące ramiona i znalazły miejsce, obejmując mokre policzki, nie protestowałam. Pozwoliłam się pocałować i oddałam mu wszystko z nawiązką, bo pomimo tego, że był widocznie chwiejnym umysłowo i skorym do przemocy brutalem, chyba się w nim zakochałam.

82 komentarze:

  1. O mamuniu powietrza, ludzie powietrza. Wiem, rozumiem go, chciał wzbudzić w nich poczucie winy,że to przez nich nie chodzi, trochę psychopatyczne,ale należało im się. Czemu ukrawali treningi Lucasa, mimo,że namiętnie oglądam Sherlocka nie mam daru dobrej dedukcji jak on. Morgi jak mogłeś, niby miłość tak? To czemu się nie przyznali no co jest. Sprał go, należało mu się, ale czy on z tego wyjdzie... Reakcja Leny bezbłędna, nogi odmawiają posłuszeństwa, strach, popłoch. Gregor pokazał prawdziwą twarz, jednak to co zrobił na końcu było urocze i to bardzo.Ma to wyjaśnić jej bo mu ucieknie jeszcze, powiedz,że ta historia nie dąży ku końcowi proszę :)))
    Pozdrawiam i czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gregor-psychopata zawsze wymiata :P Dlaczego ukrywano treningi Lucasa? A to się jeszcze okaże :) Dzięki za komentarz. Pozdrawiam :*

      Usuń
    2. Hahahha te niebieskie tęczówki xD komentowanie to czysta przyjemność :P

      Usuń
    3. Te niebieskie tęczówki wciąż w mojej pamięci :D

      Usuń
    4. Może czas na wampa? XD

      Usuń
    5. Oł jeeee :D To byłby hit!

      Usuń
    6. w ferie może coś wykombinuję (czyt. za miesiąc) tylko pomysł muszę złapać :D

      Usuń
    7. Ok, ok ;) Będę czekać niecierpliwie!

      Usuń
  2. O matko! Boże, mój mózg wariuje! Wyobrażam sobie każdy fragment. Tym razem walka Gregora i Thomasa, rozbicie gabloty z pucharami i pocieszanie Leny wygrało ze Schlierim stojącym na szczycie schodów i błyskawicami za nim xD (aczkolwiek dalej to widzę i kocham <3 ) No i po raz kolejny widać, że rodzinie Schlierenzauera zależy tylko na pieniądzach. Tym razem Lucas będzie maszynką do zarabiania pieniędzy?
    Reakcja Leny mnie wcale nie zdziwiła. Zrobiłabym tak samo.
    Ahh, czekam na kolejny :D
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Błyskawice to strzelały mu z oczu, bo się nieźle wkurzył :P Cieszę się, że Twoja wyobraźnia pracuje. Dziękuję za komentarz i pozdrawiam cieplutko :*

      Usuń
    2. O tak, moja wyobraźnia pracuje doskonale :) Szczególnie, że piszę już trzecie opowiadanie... co ten wolny czas robi z człowiekiem :D

      Usuń
    3. Tak to bywa :) Ja też mam już plan nowego opowiadania ale najpierw muszę zakończyć chociaż jedno z tych, bo nie wyrobię :P

      Usuń
    4. Chyba przedawkowałam karmelki owocowe, o ile coś takiego jest możliwe. Wcale nie miałam pisać tego trzeciego opowiadania, miało sobie grzecznie czekać na swoją kolej, ale bum, jest. Teraz mnie oświeciło, że nie wiem jak ja to wszystko ze sobą pogodzę xD

      Usuń
    5. Rzeczywiście, ciężko jest prowadzić jedno opowiadanie, a co dopiero kilka ;)

      Usuń
  3. Niesamowity! Podziwiam Twoją lekkość pisania i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział xD pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. O cholera. Nawet nie wiesz jaką wewnętrzną walkę ze sobą stoczyłam, pomiędzy robieniem zadania domowego z fizyki, a czytaniem tego rozdziału. Dzięki Bogu wybrałam fizyke i wcale nie żałuje, bo jakbym się najpierw wzięła za rozdział, to już bym nic nie zrobiła xd. Rozdział cudowny. Pomimo mojej ogromnej sympatii do Morgiego, jakoś nie jest mi go tutaj szkoda. Co więcej, Gregor jako brutal bardzo mi się podoba. :) Oh i jeszcze ten pocałunek na koniec. Po prostu taka wisienka na torcie. Ciekawi mnie tylko jedno. Jak Lucas mógł ukrywać przez 3 lata, że potajemnie trenuje skoki, a nie saneczkarstwo? Nikt niczego nie zauważył? Aż dziwne. Kończę już te rozkminy. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rodzina wiedziała. Było to ukrywane przed mediami i Gregorem ;) Mnie jest szkoda Morgiego za każdym razem, gdy źle o nim piszę i żałuję, że nie obsadziłam w tej roli innego blondyna — przecież był jeszcze Hayboeck do wyboru :) No cóż, Gregor to brutal i już, ale za to jaki troskliwy brutal :) Dziękuję za komentarz i pozdrawiam :*

      Usuń
    2. No ej. Biednego Michiego chciałaś jako tego złego? No prosze cię. To już moje Big Love Forever Morgi lepiej pasuje na tego złego. Co te blogi robią z człowiekiem.. Odkąd przeczytałam Nudeln Zone (czy jakoś tak to sie zwało) to gdy widzę Hayboecka mam przed oczyma takiego biednego, zagubionego faceta, którego aż chce się przytulić. Jakbyś mi tutaj Michiego w tej roli obsadziła, to z moich oczu pioruny by leciały, nie tylko z Gregora :p A jeśli chodzi o Lucasa, to teraz już mi się wszystko zgadza :D

      Usuń
    3. Zupełnie o nim zapomniałam, bo nie było go w PŚ. Dopiero, gdy błysnął formą, to przypomniałam sobie, że wspaniale by mi się nadał do opowiadania :) Ma takie fajne, gniewne spojrzenie ;)

      Usuń
    4. Michi i gniewne spojrzenie? No prosze cię. Moje słoneczko? Przecież bym zauważyła.. Haha. Mogłaś wziąć Koflera na tego złego, nie rozumiem czemu akurat blondyn. Blondyni są fajni (poza Freundem). No ale o gustach się nie dyskutuje

      Usuń
    5. Bo chciałam blondyna ;) Kofler na złego? Ha ha, on taki pocieszny ;) W sumie to mogłam pójść na całość i obsadzić Pointnera w roli kochanka Sandry... a co mi tam :P

      Usuń
    6. To byłby hit. Ja tam jednak na kochanka wolałabym Hofera. Chociaż Pointner.. Nie. Jakoś tak z Pointnerem bym nie chciała. Schuster jeśli już. On ma taki ładny głos :) Kurde, za dużo fizyki, za mało snu i widać efekty. Oh wybacz mi te moje fantazje xd

      Usuń
    7. A jeśli chciałaś blondyna i koniecznie złego, to Zauner by mi tu idealnie pasował. Jakoś nigdy za nim nie przepadałam hehe

      Usuń
  5. Oj tak. I tak pięknie mówi po niemiecku. Oh. Mój mąż/ kochanek musi być Niemcem/Austriakiem, bo niemiecki to taki romantyczny język <3 Nawet jeśli nic nie czaję.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie moge złapać tchu! Nie wiem co powiedzieć! Brutalny rozdział powiem ci. Podczas tych namiętnych scen Gregora i Leny Thomas nadal leżał na podłodze nieprzytomny? Gdzie byka Sandra :p chyba musze głębiej przemyśleć ten rozdział, mocno zszokował! Wdzięczna jestem za szybkie dodawanie rozdziałów! Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakie tam namiętne, najwyżej całkiem przyjemne. Co robiła Sandra, gdzie była? Może zwiała, a może pozostała na korytarzu, nadal w szoku? :) Thomas leżał nieprzytomny na podłodze... niestety ;) Zasłużył sobie. Dzięki za komentarz. Buziaki!

      Usuń
  7. Normalnie zakochałam się w Gregoru jak Lena, twoje opowiadanie jest magiczne, po prostu WOW, pozdr ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gregor to jest dobry materiał na bohatera :) Dziękuję za komentarz i pozdrawiam :*

      Usuń
  8. Widzę niezłą fazę na pisanie i bardzo mi się to podoba ;D Ale nam tu thriller strzeliłaś. Bardzo fajna jest ta formuła, że pierwsza część jest retrospekcją a druga tym, co się aktualnie dzieje. A dzieje się! Mam nadzieję, że on go nie zabił?! W tej części zauważyłam inne oblicze Gregora, tak skrajnie inne od tego wizerunku, który budowałam sobie przez tyle czasu. Tego Schlierenzauera można się naprawdę bać... Laura... zakochała się- dziewczyny chyba kochają takich świrów. :D Rozdział naprawdę świetny! Czekam z niecierpliwością na kolejną część tego opowiadania jak i na Andiego. ;) Pozdrawiam cieplutko :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jest! Faza na pisanie nadeszła, bo mam wolne i czeka mnie nauka do egzaminu, a najlepszym sposobem żeby odsunąć od siebie notatki jest pisanie :D Cieszę się, że ta formuła pół na pół przypadła do gustu. Dziewczyny kochają świrów, cwaniaków i złych chłopców, ja też nie jestem inna, więc kreowana przeze mnie bohaterka też musi :) Widzę, że mylą się Wam te imiona Laura i Lena, ale to nic. Sama muszę trzy razy pomyśleć żeby nie strzelić gafy :P Dzięki za komentarz. Buziaczki :*

      Usuń
  9. Ups! No raczej, że Lena! Wybacz - jestem świeżo po Zimowych odcieniach błękitu. Następnym razem się nie pomylę ;))

    OdpowiedzUsuń
  10. Jezus Maria! i co ja mam napisać? słodki Jezusie... brak mi słów aby wyrazić emocje.

    byłam święcie przekonana, że Gregor nie chodził po upadku na skoczni a tak naprawdę to przez Thomasa... gdybyś tego nie wyjaśniła to ja nadal myślałabym że przez wypadek :)

    no to się porobiło. niezły bigos i burdel na kółkach. czekam z niecierpliwością na czternastkę. życzę baaardzo duuużo weny i czasu :* pozdrawiam gorąco :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nic nie wiadomo, prawda? :) Mam nadzieję, że jeszcze nie raz uda mi się czymś zaskoczyć. Dziękuję pięknie za komentarz i pozdrawiam ;*

      Usuń
  11. Boziuuuuuuuu....ale ekscytujący rozdział ,naprawdę super ,fajnie ,że kończysz w ciekawych momentach,wtedy jest się ciekawym następnego rozdziału.Jeszcze raz gratuluję tego całego bloga, fajnie ,że tak super piszesz,nie mogę się doczekać następnego rozdziału.
    PS.kiedy nn?oby jak najszybciej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz. Postaram się napisać jak najszybciej, choć musi to potrwać, bo mam też inne obowiązki :) Pozdrawiam! :*

      Usuń
  12. Jejku! Jesteś genialna! Uwielbiam takie akcje. ;) Jak ty to robisz, dziewczyno? :) Po prostu brakuje mi słów po przeczytaniu tego rozdziału. Jest po prostu wspaniały...
    Proszę, nie daj mi długo czekać na następny rozdział! :*
    Pozdrawiam i życzę weny! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że rozdział Ci się podobał :) Postaram się dodać nowy jak najszybciej, póki mam wolny czas. Pozdrawiam :*

      Usuń
  13. aj ciekawy, ciekawy :D czekam niecierpliwie na kolejny :) K.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ożesz w morde!!!! (Nwm czy to sie tak pisze) sama bym dokopała Thomasowi ale niemogłabym tak go uwielbiam
    Gregor-brutal, a później Gregor-słodziak ahhhh :3 (rozpływam się) nie moge się doczekać kolejnego rozdziału. 3mam kciuki za wenę
    Paula :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Jesteś niesamowita, a ten rozdział jest chyba moim ulubionym. Gregor pokazał swoją prawdziwą twarz, choć ja uważam że On po prostu pokazał swoje wady - nie ma człowieka który by ich nie miał. Rzeczywiście coś w tym jest, że dziewczyny lubią niegrzecznych chłopców, bo mnie również BARDZO podoba się ten brutalny ale i niezwykle troskliwy dla bliskich Gregor. A ta scena na końcu - przepiękna. Mimo, że może nie było namiętnych pocałunków pełnych pożądania, to w tak czułych gestach można się chyba jeszcze bardziej dopatrzeć tego ciepłego uczucia, jakim Schlieri darzy Lenę.
    Nie wiem jak to robisz, ale piszesz w taki sposób że moja wyobraźnia naprawdę pracuje - a uwierz mi, nie każdy tak potrafi.
    Dziękuję (napewno nie ja jedna :)) za ten cudowny rozdział i, jak zwykle, z ogromną niecierpliwością czekam na nowy rozdział.
    Pozdrawiam ciepło (choć marzę już o śniegu),
    Amelia :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za te słowa, jest mi niezmiernie miło :) Fajnie jest przeczytać, że moje pisanie pobudza czyjąś wyobraźnię. Bardzo, bardzo mnie to cieszy! Również marzę o śniegu i z niecierpliwością patrzę przez okno, a tam tylko deszcz i ogromne chmury ;( Miejmy nadzieję, że już niedługo nas zasypie :P Pozdrawiam! :*

      Usuń
  16. Ach ten kochany brutal...
    Świetny rozdział :*
    Oczywiście z niecierpliwością czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ło żesz kurde mać! No tego to ja się nie spodziewałam! No bez jaj! Lena błagam nie brnij w to bagno, uciekaj żeby mieć jak najmniej szkody.
    Rozdział czytałam z otwartymi ustami i znowu za bardzo się wczułam w Lenę bo zaczęłam płakać i dyszeć jak ona! Tak poza tym gniewny samiec Gregor który walczy o swoje jest mega! Już nie wspominając o tym czułym którym się staje chyba za każdym razem w obecności naszej bohaterki.A Thomas za to że sprawił że Gregor stał się niepełnosprawny to jest u mnie na czarnej liście w tym opowiadaniu XDD
    Co ty kobieto ze mną robisz swoimi słowami? Od razu uprzedzam, nie przestawaj i dalej pisz tak świetnie :)
    PS. Przepraszam że tak późno ale komputer był zepsuty XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lena nigdzie się nie wybiera, choć może jeszcze ze dwa razy zwieje z rezydencji :) Kto normalny by to wytrzymał? Dziękuję za komentarz :*

      Usuń
    2. Mam nadzieję że Lena z tego wszystkiego pod koniec wyjdzie na plus a nie na minus XD Oh, dwa razy powiadasz? Hmm, kłótnia,Sara czy też Gregor? Ciekawe jaki będzie powód! XD
      Tak poza tym czy tylko mnie dziwi że ta jej przyjaciółka o niczym nie wie ani się o nią nie martwi? :PPNo chyba że to będzie wyjaśnione później XDD
      Ah ta rezydencja i jej sekrety, biedna Lena...

      Usuń
    3. Ha ha, właśnie zastanawiam się dlaczego nikt nie pyta o Dunię :) Ona wcale spokojnie sobie nie siedzi :) Dołączy do akcji i też namiesza.

      Usuń
    4. Haha, czuję się zaszczycona XDD Dobrze że się martwi o przyjaciółkę, heh już myślałam że ona nam zniknie a tu ma namieszać! Tylko błagam niech się nie dostawia do Gregora, On jest Leny i kropka XD A może Dunia, która studiuje prawo jakoś pomoże Gregorowi w jego sytuacji, ale raczej nie bo jego stać na najlepszych. Chociaż...tutaj wszystko może się zdarzyć XDD

      Usuń
    5. Dunia nie zapała nagłym uczuciem do Gregora, ale do... kogo, to się okaże :P Zobaczymy jak to się potoczy, a jedno mogę obiecać — Dunia się pojawi :)

      Usuń
    6. Hahah dzięki bardzo teraz będę się głowić kto się może Duni podobać XD Ale dobrze że wróci w końcu dzięki niej Lena poznała Gregora :P I tak trochę się za nią stęskniłam xD

      Usuń
    7. Ja także. Dunia to takie pocieszne rude stworzenie :)

      Usuń
  18. Cudowne. <3 *-*

    OdpowiedzUsuń
  19. Wielkie WOW! To było świetne! Przeżyłam horror na własnych oczach i wyobraźni. Tomas naprawdę nie żyję?! To niemożliwe! Boże do czego zdolny jest Gregor. Nie spodziewałam się po nim czegoś takiego. Po prostu brak słów. Cały cźas jestem zdziwiona i nie potrafie nic więcej napisać. Jeszcze raz wielkie WOW! Pozdrawiam i weny:* wpadnij na Epilog na Roksi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Thomas żyje :) Nic mu nie będzie. Musiał dostać za swoje, bo mu się nazbierało. Pozdrawiam! ;)

      Usuń
  20. Wracam z Zakopanego a Ty dwa rozdziały wrzuciłaś! I jak mam nadążyć? ;P W każdym razie niewiele napiszę, bo jestem w szoku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, miałam dużo wolnego czasu, którego nie mogłam spożytkować w Zakopanem. Pozdrawiam :)

      Usuń
  21. Przybyłam, by skonstruować mega wielkiego komentarza dla ciebie! <3
    Jak przeczytałam w hotelu informację wrzuconym przez Ciebie rozdziale, czemu nie możesz być w Zakopanem, zrobiło mi się mega smutno, ale potem postanowiłam, że zrobię wszystko, by podzielić się niespodzianką dla ciebie. Fakt, że już wiem iż „prawie” mi się udało napawa mnie dumą i mam nadzieję, że da ci to porządniejszego kopa po sesji do napisania czternastego rozdziału ;)
    Zacznijmy, więc od rozdziału 12, gdzie z wiadomych przyczyn nie miałam czasu, by ani przeczytać, ani skomentować ;)
    Opis sytuacji Gregora w śpiączce jest tak fenomenalnie opisane w najdrobniejszym szczególe, że nie potrafię zebrać logicznie słów, by określić jakie to było piękne ale i okropne zarazem. Czyżby tajemniczą postacią była jednak jego prawdziwa biologiczna matka, czy znowu coś chcesz poprzekręcać? Sytuacja Sandry z Thomasem, zauważ, że nie piszę Schlampe, chociaż się jej należy nic tylko wziąć jakąś szpadę i zabić ich tam. No normalnie świństwo do kwadratu!
    To, że Gregor udawał mnie nie zaskoczyło wcale ani trochę. Ja nadal mam podejrzenia, że on był w klubie i nie wciskaj mi kitu, że nie bo na wózku siedział :P Ja się będę upierać przy swoim, ty pewnie też ; ) Bardzo spodobał mi się opis Gregora jako władcy ciemności. On jakby nie patrząc to nawet na takiego wygląda jak się nie uśmiecha xD
    Trzynasty rozdział – powiem krótko – zrobiłaś niesamowitą rozpierdówę! To, że Gregor nie podaruje Thomasowi to mnie absolutnie nie dziwi, ale że Lena dostanie paniki to echem, nie do końca się spodziewałam xD W takim razie końcówka była jednym wielkim awww i cieszę się, że mogłam sobie z czystą przyjemnością poczytać dwa rozdziały o psychopatycznym Gregorze! <3 Naszym Gregorze, bo czuję się jego współtwórczynią tylko dlatego, że gdyby nie moja skromna osoba, to raczej nie byłoby go w tym opowiadaniu!
    W takim razie jak ci już pisałam, powodzenia w sesji, uszaki do góry i do usłyszenia! Gregorowych snów! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wpadła Megi i napisała wypracowanie :)
      Gdybyś mnie nie przekonała do Gregora, to gniewnym władcą rezydencji byłby prawdopodobnie... Maciek Kot, a tłukłby własnego brata za pykanie swojej narzeczonej :P Jakoś mnie to teraz śmieszy. Fajnie, że nadrobiłaś, bo byłam ciekawa Twojej opinii. Będę obstawać przy swoim jeśli chodzi o klub (ba, kto mi zabroni?^^) i upierać się, że to nie był Gregor. Lena wpadła w panikę, bo to baba i normalnie się przestraszyła... później jednak już nie przeszkadzały jej amory psychopaty i nawet zapomniała o Thomasie leżącym na podłodze :) Sesję rozwalę na same piątki, wiadomo, a Gregorowymi snami nie pogardzę, oj nie :) Dzięki za komentarz i to małe co nieco, które mi wysłałaś. Jestem cholernie wdzięczna :) Buziaczki :*

      Usuń
  22. Wow :D Tylko tyle jestem w stanie powiedzieć po przeczytaniu tego rozdziału :P Po części nie dziwię się Gregorowi, że wpadł w szał, ale że aż tak? :P W sumie to lubię Morgiego, ale się mu należało, bo dziewczyna kumpla to rzecz święta! ;) Lena się wystraszyła, pobeczała, ale jak ją Gregorek całował to już jej nic nie przeszkadzało :D Psychopata Gregor a Ona się w nim zakochuje :D Chociaż to przecież Gregor jest :P
    Z niecierpliwością czekam na kolejny ;) Na pewno równie świetny :) Życzę weny i pozdrawiam ;*
    Kondziorek :D
    P.S Kiedy kolejny ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz :) Gregorowi puściły nerwy i zrobił małą rozpierduchę, ale miał do tego prawo. Nie chodziło jedynie o Sandrę, pozostał też żal za to, że przez Thomasa naprawdę był kaleką ;) Nie panujemy nad naszymi uczuciami, a Lena pragnie miłości jak nikt inny i ciągnie ją do złego jak ćmę do światła.
      Kolejny postaram się dodać w najbliższych dniach, korzystając z wolnego czasu. Nic nie obiecuję, bo pisanie rozdziału do tego opowiadania zajmuje mi zazwyczaj cały dzień z małymi przerwami.
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  23. Troche późno, ale co chwila wpadam aby upewnić się czy nie ma kolejnego rozdziału. Ten klu wcześniej, byłwm pewna, że to nikt inn jak kochany Gregi, ale tak dobrze wpajałaś mi, że to nie możliwe, że zaczełam zastanawiać się nad Lukasem, a teraz już sama nie wiem co mam myśleć nie powiem męciszmi w głowie nieźle, ale ecale nie narzekam co to to nie. Wręcz dziękuje za tak tajemnicze rozdały bo jest sie nad czym głowić. Chociaż 13 duzo wyjaśniła wplątała fo historii kilka zagadek, m.in tajemniczą kobiete przed ktorą Angelica broni swą "maszynkę" niczym pies swej posiadłości i ani jej sie sni rozstawać się ze swoim cudownym życiem. Ahh dzięki Ci bardzo, że jednak postawiłaś na Schlieriego jako "mroznego pana rezydencji" bo nie wyobrażam sobie naszego Maciejki w tej roli zwłaszcza torturującego swego brata, który nawiasem mówiąc wygląda jak nastolatek. Kotom dziękujemy :))
    Nela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz :) Też się cieszę, że nie obsadziłam tutaj Macieja, a to wszystko dzięki pewnej osóbce, która mnie do Gregora przekonała, bo wcześniej to plułam i prychałam za każdym razem, gdy pojawiał mi się na ekranie :P Pozdrawiam! ;*

      Usuń
  24. Jezusie....chwiejny umysłowo Gregor to od teraz moja ulubiona odmiana Gregora :)
    Lucas i potajemne treningi? Ci ludzie nie mają skrupułów no! Wiedzieli, że kiedyś ich "maszynka" wysiądzie i znaleźli nową? Aż żal tyłek ściska! Thomas i Sandra.........yyyyggghhhh! Zastrzeliłabym oboje!!!!!!!!!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chwiejny umysłowo jest najlepszy, bo nieprzewidywalny :) Dziękuję za komentarz i również pozdrawiam! :*

      Usuń
  25. No po prostu...wow o.o Nie jestem w stanie napisać nic oprócz tego kiedy nowy rozdział? *.* Cudo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nowy rozdział w nowym tygodniu ;) Pozdrawiam ;*

      Usuń
    2. Niby niedługo, a jednak tyle dni do nowego tygodnia ;_;

      Usuń
  26. Gregor! Lena! Moje biedne serduszko!
    Gregor chodzi! To się kurde bele porobiło. Ja mam jedno zasadnicze pytanie "CO W TYM DOMU DO CHOLERKI SIĘ DZIEJE?!" Niby Gregor z Morgim jakieś walki uskutecznili, ale dlaczego po tym wszystko co się wydarzyło jeszcze w szpitalu, Sandra się tak koło Gregora panoszy?
    Z jednej strony jestem mega wkurzona przez to co się wydarzyło, ale z drugiej strony gdzieś tam głęboko robię takie "awwww" czytając scenę jak Schlieri całował Lenę w czoło.
    Dziewczyno potrafisz dotrzeć do czeluści mojej duszy, o których istnieniu nawet nie wiedziałam.
    Tak nawiasem pisząc, to muszę pamiętać, żeby następnym razem nie czytać rozdziału w miejscu publicznym. Ten czytałam na dworcu w Kato i pewnie mojej mimika zmieniała się diametralnie wraz z dalszymio częściami rozdziały, bo jak podniosłam głowę to facet na przeciwko dziwnie mi się przyglądał xD

    Czekam na następny, może coś więcej wyjaśnisz ;)
    @jumpeternity

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha ha, też tak mam, że żywo reaguję na czytany tekst i nie powinnam czytać w pobliżu innych ludzi :D Dziękuję za komentarz i pozdrawiam cieplutko :*

      Usuń
  27. Boski rozdział ❤ już nie mogę doczekać się jej potoczy się dalej akcja 😊 i te WTF gdy dowiaduję się,że Gregor udawał że nie może chodzić. 😁 z niecierpliwością czekam na następny 😏

    OdpowiedzUsuń
  28. Na początku od razu przepraszam, że nie komentowałam, no ale sesja- sama rozumiesz :/
    Zacznę chyba od poprzedniego rozdziału, choć korci mnie, żeby od razu przejść do tego- naszpikowanego emocjami.
    Rodzina Gregora od początku wydawała się podejrzana. Dziwne, tajemnicze półsłówka Angeliki i Sandry, atmosfera przesycona trudnym do określenia... złem? Nie wiem, jak to nazwać. Z tego, co udało mi się wywnioskować ( a było trochę trudno, bo nie dajesz nam wszystkiego na tacy, tylko dozujesz po trochę nowe informacje), to Gregor jest synem siostry Angeliki i ojca, który zdradził Angelikę z jej siostrą. Był traktowany jak maszynka do pieniędzy, nie zaznał prawdziwej miłości, czy troski i chyba dlatego związał się z Sandrą. Bo bał się prawdziwego uczucia, nie wiedział, czego może się po nim spodziewać. Taki związek był mu na rękę- miał poczucie pewnej stabilizacji, ładą (?) kobietę u boku, a przy okazji mógł spokojnie ją zdradzać. Tylko jedno mnie przeraziło w całej mojej niechęci do tej dziewczyny- to, że Gregor traktował ją jak swoją własność. Złość na Thomasa nie była spowodowana zranionym sercem, ale tym, co sam powiedział "nie rusza się tego, co należy do Gregora Schlierenzauera". I chyba to najdosadniej pokazuje, jak wyprane z uczuć dzieciństwo może zniszczyć człowieka.
    Ta sprawa z jego kalectwem też jest ciekawa. Nie możliwe jest, by tak nagle ozdrowiał, bo nie jesteśmy w świecie amerykańskich komedii romantycznych. Wydaje mi się, że udawał, bo chciał wzbudzić w Sandrze poczucie winy- to była jego zemsta, która jak widać nie zrobiła na niej większego wrażenia i nie przeszkodziła jej w schadzkach z Thomasem.
    Co do Morgensterna... brak słów. Czułam straszne obrzydzenie przy tej scenie w szpitalu. Razem z Sandrą zachowali się jak... zwierzęta. I może byłabym w stanie coś takiego po pewnym czasie wybaczyć, ale nie potrafię zrozumieć, jak miał śmiałość przychodzić do domu Gregora.
    Lena przełamała Gredzia, a właściwie jej bezinteresowna troska. To mogłoby być takie piękne, prawda? Bestia odnalazła swoją księżniczkę. Tylko to chyba byłoby za proste. Bo dalej w głowie siedzi mi nieprzytomny Thomas. I cholera jasna, mam nadzieję, że żyję, bo śmierć w jego przypadku byłaby ucieczką od problemów. Słyszysz, Morgenstern? Masz oddychać!
    Kończę mój monolog i z niecierpliwością czekam na następny :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie szkodzi, że nie komentowałaś :) Dobrze wiedzieć, że jesteś jednak i czytasz. Ja też nie miałam czasu na nic, dopiero teraz zaczynam nadrabiać zaległości, a do przeczytania pełno wspaniałych rozdziałów i dwa do napisania u siebie :) Bardzo wnikliwie przeanalizowałaś wszystko, a Twoje spostrzeżenia są trafne :) Morgenstern oddycha, nie uśmiercę go. Jeszcze da popis :P Pozdrawiam :*

      Usuń
  29. Nie wiem jak ty to robisz, ale wszystkie rozdziały/historie które wychodzą spod Twojej 'ręki' czytam z zapartym tchem i jest mi wiecznie mało! A potem jak przychodzi do komentowania to mam istną pustkę w głowie, bo wszystko co chce napisać wydaje się być takie banalne! Cóż mogę powiedzieć ... strasznie mi było żal Gregora i jakież było moje zaskoczenie, kiedy okazało się że chłopak swobodnie sam chodzi! Z jednej strony to nie fair wobec jego bliskich - o ile można tak ich nazwać - ale z drugiej strony ... rozumiem go. Nie dość że doznał groźnego wypadku to jeszcze tyle ciosów dostał od rodziny i dziewczyny. Na prawdę przykre. Mam nadzieję że z pomocą Leny się podniesie i wróci do normalnego życia :) Trzymam kciuki za wenę i cierpliwie (taaa jasne) czekam na 14 rozdział. Buźka! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że piszę na tyle interesująco, by się to podobało :) Dziękuję za komentarz i mam nadzieję, że nie zawiodę kolejnym rozdziałem, bo kiepsko mi z nim idzie. Pozdrawiam :*

      Usuń
  30. Kiedy możemy spodziewać się nowego rozdziału? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są na to widoki, bo dziewczyny mnie motywują i czuję, że wena wraca :) Myślę, że do końca tygodnia wreszcie się przełamię.

      Usuń
  31. Witam :) Trafiłam dzisiaj na Twoje opowiadanie i jestem pod cholernym wrażeniem :D Twoje budowanie zdań, to jak jest składasz, łączysz, kolorujesz każdą wypowiedź jest genialne :)) Bardzo miło się czyta, a Gregor coraz bardziej mnie zaskakuje :P Życzę weny i kolejnych tak świetnych rozdziałów, no może jeszcze lepszych :D Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :)))
    Pozdrawiam gorąco - Karu :D

    OdpowiedzUsuń